-

Gwincinski : A

Kultura vs kulturalność

Taka sytuacja. Ostatnie zajęcia w koledżu , prezentacja prac studentów, screening 20-iluś filmów, prowadzący Andy przed pyta: czego oczekujecie od siebie nawzajem w dyskusji po prezentacji każdego filmu? Zgłasza się Charlie i mówi : chciałbym aby uwagi, które otrzymam pomogły mi w realizacji mojego final-grad (final graduation) filmu. 

Andy pyta dalej : ktoś jeszcze ma  jakieś życzenia, propozycje?

Cisza. Cisza długa. Zgłaszam się tedy i mówię:

- Chciałbym aby powiedziano mi prawdę o moim filmie.

Cała sala wybucha śmiechem. Mój kolega Vince chowa głowę w dłoniach i kręci nią w pełnym uśmiechu. Wszyscy rozbawieni wymieniają krótkie uwagi i dalej się śmieją.

Prawdę!!! Takie cuś w Anglii nie istnieje. Każdy kto tu był jakiś czas wie jak Anglicy się zachowują, o czym rozmawiają i o czym my możemy z nimi porozmawiać.

O niczym. Tak też jest w szkole. Nie istnieją trafne uwagi odnośnie prac studentów. Nie są one omawiane. Gdy jakiś student przynosi, dajmy na to, nakręconą scenę, w której nie słychać dialogu bo wiał wiatr, nikt o tym nie mówi. Zgłaszają się ludzie z uwagami; ładne kolory, ciekawe ujęcia, nikt nie zająknie się o całkowicie zjeb. dźwięku , który daną pracę kompletnie dyskwalifikuje. 

Dlaczego tak jest?

Bo Anglicy są kulturalni. Jak powiedziała do służącej żona jednego lorda: prawda jest w złym guście. 

Ja bym dodał, że oprócz tego, że są kulturalni są cwani. To dlatego człowiek nie umiera tu z samotności. Strategia bycia kulturalnym jest bowiem nie do ukrycia.

Czy zatem każdy kulturalny Anglik jest cwaniakiem? Odpowiedziałbym: w 90ciu procentach. 

Zacząłem od swoich angielskich doświadczeń gdyż dyskusja jaką wywołał mój ostatni wpis zmusiła mnie odrobinę nad zastanowieniem się (rozróżnieniem) dwóch pojęć, niejako ze sobą powiązanych: kultura - kulturalność. Czy są one tożsame, czy też są to dwie, kompletnie różne sprawy. 

Na pozór bowiem wydaje się, że kulturalność to zjawisko odnoszące się do kultury. Człowiek, który interesuje się kulturą będzie kulturalny. Zwłaszcza sami artyści. Ktoś tworzący mistyczną sonatę, dzieło sakralne, requiem , czy co tam jeszcze, stojący w samym środku boskiego światła kultury , będzie uosobieniem kulturalności. HE he. 

Jak pokazuje rzeczywistość, nic bardziej mylnego. Nie będę tu teraz przytaczał życiorysów sławetnych geniuszy sztuki, każdy może sobie poczytać, przejdę od razu do meritum: kultura (tu rozumiem jako dorobek wynikający z dzieł artystycznych) jest wynikiem badania PRAWDY. W dziele muzycznym, na przykład, prawda może się wyrażać na wiele sposobów, ale jednym z nich jest kategoria ekspresji. Pianista osiąga najwyższy poziom balansując dany utwór z prawdą swojej ekspresji. Innymi słowy, najsilniej do nas mówi dana interpretacja gdy emocje, które niejako, podłącza do świata dźwięków muzyk, są prawdziwe. 

W filmie braci Coen - Człowiek którego nie było, nauczyciel muzyki mówi, że przyprowadzona przez jednego z bohaterów dziewczyna byłaby świetną maszynistką/stenotypistką, uderzanie palcami w klawiaturę fortepianu to jednak nie pisanie na maszynie.

Wymieniłem już dwa podstawowe pojęcia - prawda i emocje. 

Mamy tedy silnego, młodego mężczyznę, który para się sztuką. Aby osiągnąć określony poziom musi on ogarnąć zjawisko ekspresji, zacząć się wyrażać. 

Czy chcielibyśmy by zaczął on “mówić” prawdę? Wywalił nam na twarz cały swój wachlarz , emocji, przemyśleń, obserwacji?

I tu jak dżinn z butelki wyskakuje nam zjawisko kulturalności. W świecie, w którym rządzi się ludźmi za pomocą kłamstwa, manipulacji, omamiania, nikt nie pragnie aby ów młody człowiek wyskoczył  z tym swoim fortepianem i wywalił nam prawdę na twarz. Nikt nie chce po raz enty usłyszeć , że król jest nagi. Bo wariant sytuacji określanej jako - nagi król, w każdej społeczności zawiadywanej takim czy siakim kłamstwem wiecznie się powtarza.

Dlatego też wymyślono trening kulturalności. 

No ale skąd to połączenie kulturalności z kulturą w samym rdzeniu słowa?

To prawda, kulturalność czerpie wszystko z kultury , ale kultury martwej. Kultura martwa jest już bowiem okiełznana - dany Beethoven już zmarł. Teraz za jego kompozycje zabiera się grupa badaczy i wynajduje różne zasady. Zasada taka zasada śmaka. Robi się na końcu tyle tych zasad, że na uniwersytetach powstają odpowiednie katedry nauczające tych zasad. To co ktoś tam wymotał na gorąco zostaje zamrożone i zaczyna być lodową siekierą na wszystkich tych , którzy odważyliby się te zasady złamać. 

Tak powstaje kulturalność - pozbawiona jakiejkolwiek prawdy, żonglerka określonym zbiorem pargrafów w celu przyblokowania prawdziwej ekspresji danego indywiduum.

Ale to by było i do zniesienia, jednak fakt, że nagle mamy dostęp do narzędzi w postaci regulacji prawnych (w formie wspomnianych zasad) daje niesłychane wręcz pole do działania wszelkiego rodzaju chujom. 

Każda bowiem największa świnia jest współcześnie uosobieniem kulturalności. Ci którzy kłamią non stop (pani kierowniczko, czy ja palę? - ja palę non stop) są mistrzami w przestrzeganiu zasad kulturalności. Przyjrzyjmy się politykom, przyjrzyjmy się każdemu idiocie , który wciska nam kolejny kredyt. Zawsze nienagannie uczesany, w nienagannym garniturku, z nienaganną gadką szmatką. Słowa prawdy nie powie - ale pani kochana, on taki piękny był jak mi ten kredyt wciskał!!! Jak opowiadał o tych samochodach elektrycznych!!! Jak o tych zwierzątkach!!!

Większość ludzi wytresowana do kulturalności, których ekspresja została zamrożona w jakimś stopniu - na jakimś etapie, prędzej czy później wykształca pewien specyficzny rodzaj zakłamania. Powiedziałbym, że każdy indywidualnie ustawia sobie treszhold - na ile być cwany - grac w kulturalność  (osiągnąć jakiś cel - wejść oczko wyżej w jakiejś hierarchii itd) a na ile pozwolić sobie na prawdę. Podobna manipulacja kontynuowana na żywej psychice latami przechodzi prędzej czy później do nieświadomości i staję się litym zrębem czyjegoś charakteru. Społeczność takich osobników będzie wyglądać dosyć specyficznie, rządzić nią bowiem będą najwięksi chuje. Cała zaś domena kontroli będzie określana w spektaklu kulturalności - albo inne słowo - grzeczności. 

Grzeczność to z powyższego tak naprawdę pewien rodzaj gorsetu narzucony każdemu potencjalnemu filipowi z konopii (he he), który ni z tego ni z owego chciałby zawołać - król jest nagi.

Piszę trochę po łebkach, nie mam czasu jednak, chcę jedynie uchwycić sedno tego syfu. Bo z tego sedna, jak z jakiegoś pentagonu,  rozchodzą się odnogi do wszystkich innych niefajnych domen - zawiść, zazdrość, schadenfreude itd. Ludzie, którzy z jakiegoś powodu przystąpili do gry w kulturalność na widok człowieka bardziej wolnego będą dostawali szału, a gdyby ten osiągnął jakiś, nie daj Boże, sukces - np. wlazł gdzieś w hierarchii wysoko, stopień zawiści miałby stężenie stopu kewlaru.

Społeczeństwa jednak nie mogą działać w oparciu o osobników zakłamanych. Każda bowiem społeczność jak kania dżżu potrzebuje bohaterów - wojowników, ludzi nieposzlakowanych, wybitnych , mężów stanu, geniuszy, Curie - Skłodowskich, Pileckich, Paderewskich (z poprzedniego wpisu - ludzi z JAJAMI) itd itd. 

Czy tedy to z czym mamy do czynienia w Polsce to nie jest pewnego rodzaju pat - wywołany stężeniem kulturalności do przekraczającego możliwości adaptacji ludzkiej rozmiaru? 

Myślę, że tak. Armia PISu (piszę akurat o PISie ale taka czy owaka odmiana "kulturalności" jest po każdej stronie) wygląda jakby każda najmniejsza indywidualna ekspresja została tam wycięta i stłumiona.  Stąd też paradox fundacji narodowej, która obsadzona w wyniku intryg, cudów i macherstwa teraz musi wygenerować jakąś PRAWDZIWĄ kulturę polską. Innymi słowy, banda zombies, chce przekonać świat, że oni to samo piękno i prawda. 

Powstaje tedy pytanie, bo grzeczność rozumiana też jako uszanowanie czyjejś godności, jest jak najbardziej czymś właściwym, co robić w sytuacji gdy wytrenowany jak pies do kulturalności osobnik płci żeńskiej/męskiej (niepotrzebne skreślić), niestety kompletnie tego nieświadomy/ma - bo przecież my wszyscy tu jesteśmy tacy kulturalni!!! (a i po trosze cwany/a!), wyskakuje z kwestią; i co tu teraz z tą świecą mam zrobić?

Czy tak jak wojsko zareagować : wsadź sobie te świecę do… Czy też niczym ów biedny major krzyknąć: chuje! morda w kubeł!

Żarty, żartami, ale sprawa jest poważna. Niektórzy potem, jak to widać od paru dni, lądują na grupach terapeutycznych. 

Na szybko, na gorąco i troszkę w uzupełnieniu poprzedniego wpisu i dyskusji pod nim.

aaa, no i byłbym zapomniał:

https://soundcloud.com/tomasz-gwincinski/django-tiger-rag-variation

 

 

 



tagi:

Gwincinski
20 grudnia 2018 14:03
38     2595    3 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

stanislaw-orda @Gwincinski
20 grudnia 2018 14:08

a propos:

Szef do pracownika w angielskiej firmie:

- Doprawdy nie wiem, jak sobie damy radę bez pana, ale od pierwszego spróbujemy.

zaloguj się by móc komentować

betacool @Gwincinski
20 grudnia 2018 14:16

Taka sytuacja. Ostatnie zajęcia w koledżu , prezentacja prac studentów, screening 20-iluś filmów, prowadzący Andy przed pyta: czego oczekujecie od siebie nawzajem w dyskusji po prezentacji każdego filmu? Zgłasza się Charlie i mówi : chciałbym aby uwagi, które otrzymam pomogły mi w realizacji mojego final-grad (final graduation) filmu? 

Andy pyta dalej : ktoś jeszcze ma  jakieś życzenia, propozycje?

Cisza. Cisza długa. Zgłaszam się tedy i mówię:

- Chciałbym aby powiedziano mi prawdę o moim filmie.

Cała sala wybucha śmiechem. Mój kolega Vince chowa głowę w dłoniach i kręci nią w pełnym uśmiechu. Wszyscy rozbawieni wymieniają krótkie uwagi i dalej się śmieją.

Prawdę!!! Takie cuś w Anglii nie istnieje. Każdy kto tu był jakiś czas wie jak Anglicy się zachowują, o czym rozmawiają i o czym my możemy z nimi porozmawiać.

O niczym. Tak też jest w szkole. Nie istnieją trafne uwagi odnośnie prac studentów. Nie są one omawiane. Gdy jakiś student przynosi, dajmy na to, nakręconą scenę, w której nie słychać dialogu bo wiał wiatr, nikt o tym nie mówi. Zgłaszają się ludzie z uwagami; ładne kolory, ciekawe ujęcia, nikt nie zająknie się o całkowicie zjeb. dźwięku , który daną pracę kompletnie dyskwalifikuje.

 

A pan mówi im prawdę, czy tkwi w angielskiej konwencji?

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Gwincinski
20 grudnia 2018 14:27

Jak się ogarnia zjawisko ekspresji?

zaloguj się by móc komentować

Gwincinski @betacool 20 grudnia 2018 14:16
20 grudnia 2018 15:05

pan sugeruje, że ja te historię wyssałem z palca? ale szczerze prosz

zaloguj się by móc komentować

Gwincinski @gabriel-maciejewski 20 grudnia 2018 14:27
20 grudnia 2018 15:09

otoż w normalnej sytuacji szkoli się a potem puszcza na luz,

harcownik musi być wyszkolony jak najlepiej się da, jednak w końcu, żeby wszedł na ostatni level, trzeba mu dac się wyrazić:

- leć i bij, wykoś ilu się da!!!

- wreszcie!!! - odkrzykuje wtedy harcownik

zaloguj się by móc komentować

betacool @Gwincinski 20 grudnia 2018 15:05
20 grudnia 2018 15:46

A skąd - ja w to wierzę. Dziwię się po prostu, że pan do takiej szkoły uczęszcza, w której nikt (jak rozumiem także prowadzący zajęcia) nie jest w stanie mentalnie udźwignąć powiedzenia uczącym się, że coś schrzanili.

zaloguj się by móc komentować

Gwincinski @betacool 20 grudnia 2018 15:46
20 grudnia 2018 16:02

ok. No nic, robię to degree i spadam do Exeter. Wydzial filmowy jest tam na trzecim miejscu w Anglii. Phd robią tam ludzie z London Film School. Pracuję już z jednym z tamtejszych wykładowców, trochę inny poziom. 

Ale generalnie nie narzekam, w moim wieku traktuję to wszystko jaką przygodę :D W Plymouth poznałem parę fajnych osób. Samo Plymouth to przyjemne miasto. 

zaloguj się by móc komentować

betacool @Gwincinski 20 grudnia 2018 16:02
20 grudnia 2018 16:17

Jeśli czytałem uważnie, to pan pisał o "angielskiej przypadłości". Exeter od Plymouth w tej kwestii chyba niewiele różni.

 

zaloguj się by móc komentować

betacool @Gwincinski 20 grudnia 2018 16:02
20 grudnia 2018 16:42

Pytanie, czy pan nie trafił do tej szkoły, po to by odpocząć od słuchania rzeczy przykrych?

Ta droga "fajna jak parę osób" i "przyjemna jak Plymouth" to moim zdaniem droga donikąd.

zaloguj się by móc komentować

Gwincinski @betacool 20 grudnia 2018 16:42
20 grudnia 2018 17:00

nie chciałbym aby dyskusja tu zamieniła się w wywiad-rzeka ze mną, 

dwa, posuwa się pan troszeczkę za daleko, bo zaczyna mnie rozliczać z mojego życia,

bynajmniej nie traktuję zdobywania wykształcenia w Anglii za ujmę na honorze, kazdy ma swoje plany i należy to uszanować, nie będę tu panu zbyt wiele mówił bo to w sumie nie panski interes,

mam wiadomość a propos kolejnego pokazu Sherlocka - Bydgoszcz - połowa lutego, 

jak pan widzi od niczego nie odpoczywam

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @Gwincinski 20 grudnia 2018 16:02
20 grudnia 2018 17:02

Czy mamy upaść na kolana, bo tam są ludzie z London Film School? Panu to imponuje? Widać, że jak najbardziej.

zaloguj się by móc komentować

Gwincinski @cbrengland 20 grudnia 2018 17:02
20 grudnia 2018 17:13

pan skończy, i skoncentruje się na moim wpisie, 

 

 

zaloguj się by móc komentować

lchlip @Gwincinski
20 grudnia 2018 17:33

No, no. Autor wkroczył na pole minowe opanowane przez kulturalnych ludzi wypowiadających się o kulturze (w szerokim znaczeniu). A tutaj dostanie się do następnego levelu zrozumienia kultury jest niewykluczone ale jednocześnie jest karane gwałtowną śmiercią w fajerwerkach językowych obsobaczeń.

 

zaloguj się by móc komentować

betacool @Gwincinski 20 grudnia 2018 17:00
20 grudnia 2018 17:35

Jasne. Ja też już kończę z rozliczeniami.

Ostatnia uwaga. To co mi się w pana filmach nie podoba to ucieczka od widza. Tak ucieczka.

Ucieka pan i rzuca za siebie - spróbujcie mnie gonić. Za trudna pogoń?, za ambitna? - nie wymiękaj bo będziesz mięczakiem...

A na końcu tej pogoni co ma być?

Ale dobry jestem - nikt mnie nie dogonił, paru próbowało ale im się k... nie udało.

O to chodzi w kinie?

zaloguj się by móc komentować


onyx @lchlip 20 grudnia 2018 17:33
20 grudnia 2018 17:51

Pan się nie boi, Autor doskonale sobie radzi i na tym levelu kultury.

zaloguj się by móc komentować

lchlip @onyx 20 grudnia 2018 17:51
20 grudnia 2018 17:56

To fajnie.

Znaczy się nie boi się myśleć.

 

zaloguj się by móc komentować

Gwincinski @betacool 20 grudnia 2018 17:35
20 grudnia 2018 18:07

o! i to jest dobre pytanie

pisałem już o tym parę razy, ja mam tak, że żeby wynaleźć jakiś nowy film na Netflixie - tzn, taki po którego 5ciu minutach nie bede wiedzial co dalej, musze klikac 30min, 

bardzo czesto bez pozytywnego skutku,

mnie do zrzygania nudzą te wszystkie filmy, struktura trzyaktowa, 10 min ekspozycja gl bohatera, pkt zwrotny, itd itd itd, 

niestety jestem trochę kafkowskim głodomorem , którego tajemnicą było to , że nie jadł bo... mu nic nie smakowało,

film Sherlock został  zrobiony po to, żebym w końcu i ja mógł się nasycić - nasycić wiele razy

i muszę powiedzieć, że ta operacja zakonczyła się sukcesem,

za każdym razem gdy oglądam, odkrywam nowy aspekt

teraz co do widzów innych niz ja, - czy ich porzucilem?

nie sadze , udowodnil to pokaz w Lunie (rozmowy po), 

ten film trzeba obejrzec w kinie, bowiem na malym ekraniku, przy zacinajacym sie vimeo to może być koszmar, https://www.instagram.com/p/BqeZcJwnaDP/?utm_source=ig_web_button_share_sheet

tu widać (mój instagram) jak to wygląda z duzego ekranu

dwa. Sherlock został zrobiony tak naprawdę by pogadać, to jest też tylko pewnego rodzaju wrzutka, obejrzyjmy a później pogadajmy, niestety dyskusja wszędzie w Polsce jest całkowicie zablokowana, nawet tu przyszedł Osiejuk i uniemożliwił normalną rozmowę

ja się bowiem nie upieram, że to film dobry (na moje jednak dotknąłem czegoś nieuchwytnego), gram jednak czystymi kartami, nikomu nie zabralem pieniedzy na zrobienie tej produkcji, 

trzy. jeżeli każdy artysta, myślący podobnie do mnie będzie blokowany, to spełni się najczarniejsza wizja, że już nikt normalny sie nie pojawi, a wszystko będzie przechodzić przez ręce Agnieszki Holland, jeżeli tego panstwo oczekują to to będą mieli, ja wysiadam

zaloguj się by móc komentować

betacool @panic 20 grudnia 2018 17:39
20 grudnia 2018 18:08

Jak już jedziemy po wikicytatach:

Wyobraźnia to jest umiejętność widzenia suchej buły jako buły z masłem.

zaloguj się by móc komentować

chlor @Gwincinski
20 grudnia 2018 18:21

Zdolnemu artyście jakaś "prawda" o własnym dziele nie jest potrzebna, bo on lepiej od odbiorcy wie co gdzie pochrzanił. Jeśli już, to raczej czasem potrzebuje pochwał (które w sumie lekceważy) by się zmotywować "do dalszej jeszcze wydajniejszej pracy". Z kolei artystę średnio zdolnego mocna krytyka dołuje i w niczym mu nie pomaga.

Bycie artystą to raczej stan psychiczny niż konkretna twórczość stąd nauka dzieli artystów na zdolnych, przeciętnych, i całkowicie nie zdolnych. Z tymi ostatnimi jest męka, niemniej równie często robią kariery jak ci pierwsi, jeśli mają silne charaktery.

zaloguj się by móc komentować

rac @Gwincinski
20 grudnia 2018 18:26

Obawiam się, że z mętnych definicji wypływają równie mętne wnioski. Kulturą jest wszystko, co nie jest naturą a kturalność to opanowanie zbioru zasad regulujących stosunki międzyludzkie w danej społeczności (niektóre są ogólnoludzkie, inne nie). Reszta wywodu jest, mówiąc kulturalnie, tusofistikejted. Czy to 'zakłamanie'? Może, ale pozwala społecznościom funkcjonować bez rzucania się sobie do gardeł po 5 min konwersacji. I tak się mają do siebie te dwie sprawy. Kurka, takie oczywistości.

Zjawisko ekspresji ogarnia się mówiąc "nic nie szkodzi" w sytuacji, gdy ktoś zrobi kupę w salonie krzycząc, jak mu się zdaje znacząco, "Aha!"

 

zaloguj się by móc komentować

Gwincinski @rac 20 grudnia 2018 18:26
20 grudnia 2018 19:09

ja napisalem, że może też blokować całe społeczności

i blokuje, że hej ho!

zaloguj się by móc komentować

Gwincinski @chlor 20 grudnia 2018 18:21
20 grudnia 2018 19:12

nie zgodzę się, dobra krytyka jest potrzebna do rozwoju, 

z dobrej krytyki można się wiele nauczyć

oczywiście zupełnie czym innym jest pałowanie kogoś za to , że odważył się wyjść przed szereg, dobry artysta za coś takiego od razu wali w łeb

zaloguj się by móc komentować

Klak @panic 20 grudnia 2018 18:21
20 grudnia 2018 19:41

To zacznij już cytować bo nie daje rady....

zaloguj się by móc komentować

rac @Gwincinski 20 grudnia 2018 19:09
20 grudnia 2018 19:50

Okej, w pewnym sensie blokuje, ale może jest tak, że one tej blokady potrzebują. Czy zauważył Pan, że społeczności o bogatych doświadczeniach agresji wewnętrznej i zewnętrznej posiadają tych blokad, czyli rozbudowanych konwenansów więcej niż inne? To rzecz jasna takie bardziej przeczucie, niż wynik badań, ale będę obstawał przy jego prawdziwości.

Przepraszam, ale posługiwanie się nowożytnym memem: artysta to współczesny szaman, trickster, psychonurek, który drążąc swoje wnętrze wywala za pomocą ekspresji z trzewi różne ciekawe rzeczy, by walić nimi w łeb zakłamane społeczeństwo, wydaje mi się dziś niegodne artysty. To kotlet o charakterystyce egipskiej mumii. Wszyscy tu wiedzą, że to mem służący społecznej destrukcji a nie czemu innemu.

zaloguj się by móc komentować

rac @panic 20 grudnia 2018 19:23
20 grudnia 2018 19:55

O matko... Taki mój postulat - artysto twórz, nie p...dziel.

zaloguj się by móc komentować

Krzysztof5 @Gwincinski
20 grudnia 2018 20:16

 Boze Narodzenie,

1. ...rozchodzą się odnogi do wszystkich innych niefajnych domen - zawiść, zazdrość, schadenfreude itd.

Społeczność takich osobników będzie wyglądać dosyć specyficznie, rządzić nią bowiem będą najwięksi chuje.

To juz bylo...

 

Jedno odstępstwo pociąga za sobą drugie i trzecie, az wreszcie

wszystko, co się mówi, jest juŜ znakomicie logiczne, okrągłe i zamknięte, ale nie ma juz nic

wspólnego z ciałem i krwią ludzi. Jest to odwrotna strona medalu dialektyki: za wygodę umysłową,

jaką ona daje, płaci się. Dokoła Alfy-Andrzejewskiego zyło i zyje wielu robotników i chłopów, których słowa są

nieporadne, ale ostatecznie głos wewnętrzny, który słyszą, nie jest rózny od tego nakazu, który

nieraz pisarzom zamyka usta i ząda: wszystko albo nic. Nie wiadomo, moze nikomu nieznany

chłop czy drobny urzędnik pocztowy powinni być postawieni wyzej w hierarchii zasług wobec

ludzkiego gatunku niz Alfa - moralista.Cz.Miłosz

2.To tez trwa-Xuje z jajami i bez jaj,

 BLASKI I NĘDZE „INTELEKTUALISTÓW”-P.Johnson

Motto: „Blaski i nędze zycia kurtyzany” 

 Zauwazyli Państwo, ze w powyzszym tekście ani razu nie uzyłem słowa „intelektualiści” bez cudzysłowu. Mówiłem bowiem o takich „intelektualistach”, jakich postawił przed trybunałem czytelniczym Paul  Johnson i jakimi od szczeniaka gardzę. To nie są ludzie honoru i wielkiego ducha. Ludzie honoru i wielkiego ducha to ci, co nie sprzedają się za wszawe srebrniki, nie gną, by mieć święty spokój, nie łzą, nie pajacują, i gwizdzą na błaznów, których tłum tchórzliwych wymoczków uczynił królami. Sama wiedza biegła szczekaczka i biegłe pióro nie robią jeszcze intelektualisty Być wirtuozem słów nie znaczy być intelektualistą par excellence „Intelektualiści” wykorzystują słowa tak, jak złodziej wykorzystuje ciemność. Czym jest zatem prawdziwy intelektualizm, który przeciez istnieje? Na czym polega? Nie wiem na czym on polega. Być moze na dojrzewaniu tych inteligentnych ludzi, którzy czytali wszystko, dowiedzieli się wszystkiego, zrozumieli kazdą rzecz, by wreszcie się przekonać, iz wzorem wielkich erudytów nie wiedzą nic. Mam wrazenie, ze jego cechą koronną jest ten wieczny, pesymistyczny niepokój, ten ciągły nastrój wątpienia i rozterki samotniczej, ten permanentny klimat podrózy przez własną niedoskonałość ku bezludnym wyspom wtajemniczenia, o którym Słowacki rzekł tak pięknie, iz nie umiałbym dodać nic prócz milczącego zachwytu:

„.......Gdzie jadę? powie drugie canto.

Tymczasem pierwsze odpowiedzieć musi,

Skąd się wybrałem, po co i dlaczego?

Chrystusa diabeł kusił, i mnie kusi;

Na wiezy świata postawił smutnego zycia nicością, i pokazał wszędzie

Pustynie, mówiąc: «tam ci lepiej będzie»”.

Waldemar Łysiak 

 Z ksiązki Johnsona wynika osiem rodzajów upraw praktykowanych przez „intelektualistów” 

 UPRAWIANIE MESJANISTYCZNEGO PROMETEIZMU.

UPRAWIANIE POSTĘPU.

 UPRAWIANIE OSCHŁOŚCI SERCA.

 UPRAWIANIE „ANTYKLERYKALIZMU”. 

UPRAWIANIE KŁAMSTWA.

 UPRAWIANIE OBŁUDY.

UPRAWIANIE OPORTUNIZMU I KONFORMIZMU.

 UPRAWIANIE MEGALOMANII.

 Rousseau: „Pokazcie mi człowieka lepszego ode mnie (...) potomność mnie uczci, bo mi się to nalezy” (uczciła; Lemaitre słusznie określił apoteozę Rousseau’a jako „jeden z najlepszych dowodów ludzkiej głupoty”). Tołstoj: „wyprzedziłem swój wiek” (wyprzedził, m.in. twierdząc, ze „Rosjanie są rasą wybraną”). Tego pierdolca pt. patologiczna prózność ma w mózgu „intelektualista” kazdy. Jest to przekonanie o własnym nadgeniuszu i o własnym posłannictwie duchowym do rządzenia ludzkością, większym niz posłannictwo Chrystusa, Mahometa i Buddy wziętych razem. Szczegóły u Johnsona.

rodzinne przygotowania do Swiat...swieta_ozdoby-26.jpg

Wesołych Swiat

 

zaloguj się by móc komentować

Gwincinski @rac 20 grudnia 2018 19:50
20 grudnia 2018 20:26

w pewnym sensie! he he, proszę pana, co pan powie na wieloletni paraliż całej sfery publicznej?!

z jednej strony hordy lewackich mafii, z drugiej zahipnotyzowane własnym cieniem misie, pokornie czekające na komendę siku

co drugiej części panskiej wypowiedzi - kotlet o charakterystyce egipskiej mumii - dokładnie takie jest marzenie kolektywizmu, róbmy towarzysze zespołowo, tylko praca w kolektywie, precz z obrzydłym indywidualizmem, PGR!!!

i to jest dopiero mem, z Polpotem jako mistrzem sytuacjonizmu w środku, 

pan uważa , że obraz powinno się malować we trzech? a film reżyserować w dziewięciu? 

trzech Van Goghów biegających po polu? z jednym płótnem?

co do zaś do społecznej destrukcji, homogenizacja, którą ma pan w domyśle to jest dopiero piekło, 

jak pan sobie wyobraża możliwość zaistnienia takich artystów jak Coltrane, czy Greeanaway, gdyby ta wyśmiewana przez pana podróz do własnego wnętrza bylaby niemożliwa?

rozumiem, że troszkę pisze pan w tonie prowokacji, nie mniej panskie sugestie mają posmak tandetnych uproszczeń, 

pan mi tu z memami wyskakuje , a dookola totalna zapaść calej kinematografii, Morawiecki się buja za rączki w Czestochowie, polska fundacja narodowa wyprodukuje w hollyłód za 100mln $ sagę o Mieszku pierwszym i Dobrawie na pustyni Mojave do muzyki Michała Lorenza w formie dwusekundowego lupu 

aaaaa!!!

 

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

Gwincinski @Krzysztof5 20 grudnia 2018 20:16
20 grudnia 2018 20:37

to co wolno w końcu?

można skomponować menuet? czy to już będzie okhopny indywidualizm, prowadzący do antyklerykalizmu, mesjanistycznego postępu, y tego... no? oschłości serca?

zaloguj się by móc komentować

klon @Gwincinski
20 grudnia 2018 21:04

Czytając Pańską notkę odniosłem wrażenie, że żawarte w niej treści dotyczą wewnętrznego problemu autora, który zauważył, iż łamanie konwenansów jako forma "wypowiedzenia" Prawd, przynosi zarazem powrót do barbarzyństwa. I co z tym fantem Autor ma zrobić.
Czy słusznie ?

zaloguj się by móc komentować

rac @Gwincinski 20 grudnia 2018 20:26
20 grudnia 2018 21:44

Ależ najdalszy jestem od idei artystycznego kolektywizmu, a twórz Pan sobie ile wlezie. Miałem na myślii teoretyzowanie z wyżyn geniuszu, które ma nam wbić do głów, że artysta może więcej i bez konsekwencji, bo taka jego rola. Oczywiście pozytywna. Dla dobra społeczeństwa, a nie systemu, który nim zarządza. To budowanie takich samych pułapek, jak te wyprowadzające ludzi na ulice. Pułapek zarówno na artystę jak i odbiorcę.

A zapaść kinematografii wynika z braku zapotrzebowania na nią. Pojawi się poważne państwo, to powstaną poważne filmy. Na razie mamy tylko prymitywne zachowania mimetyczne. 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Gwincinski
20 grudnia 2018 22:25

Tak mi się skojarzyło jako wniosek po przeczytaniu dotychczsowej dyskusji pod notką, że:

być wolnym - to móc nie kłamać

(copyright by Albert Camus)

zaloguj się by móc komentować

Gwincinski @stanislaw-orda 20 grudnia 2018 22:25
21 grudnia 2018 11:50

to jeden z aspektów, ale na pewno tak

zaloguj się by móc komentować

Gwincinski @rac 20 grudnia 2018 21:44
21 grudnia 2018 12:02

nikt tu nie teoretyzuje, odwrotnie, mowa o streetfightingu

dwa. nie spotkalem żadnego jazzmana, który by traktował swoją twórczość w kategoriach dobra społeczeństwa, 

choć suma summarum uwazam , że twórczość Django Reinhardta działa dla dobra społeczeństwa

trzy. zapotrzebowanie na kinematografie jest w tej chwili tak ogromne , że conamniej trzy wielkie platformy się nie wyrabiają, - Netflix, Amazon, Hulu, dlatego też powstają wciąż nowe, których nazw już nie pomnę

nie wiem jak to w Polsce wygląda, pan pisze o niepoważnym państwie, ale chyba polska kinematografia też już ląduje na , którejś z platform i będzie zasysać coraz więcej nowych filmów

cztery. na zajęciach powiedziała nam dziekanka, że brytyjski przemysł filmowy się nie wyrabia bo brakuje rąk do pracy,

także...

zaloguj się by móc komentować

Gwincinski @klon 20 grudnia 2018 21:04
21 grudnia 2018 12:11

nie, mój wpis to bardziej efekt spotkań z tzw. ludźmi kulturalnymi, 

w pewnych wypadkach już wolałbym spotkać zombi pod sklepem nocnym na gdańskiej w Bydgoszczy,

pisałem trochę przekornie, ci ktorzy wiedzą o co mi chodzi zrozumieją, dla ludu zaś mój tekst będzie wybrykiem chama

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Gwincinski 21 grudnia 2018 11:50
21 grudnia 2018 12:11

jak równiez  móc  nie  samokłamywać się

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Gwincinski 21 grudnia 2018 11:50
21 grudnia 2018 12:11

jak równiez  móc  nie  samokłamywać się

zaloguj się by móc komentować


zaloguj się by móc komentować